Lotniarstwo i Latanie

Gdzie kupić bilet lotniczy?

Autorem artykułu jest Grzegorz Karcz



Coraz popularniejszą formą nabycia biletu lotniczego jest jego rezerwacja i zakup przez Internet. Ten sposób coraz widoczniej wypiera tradycyjny, bezpośredni zakup biletu np. u danego przewoźnika, w biurze podróży czy agencji turystycznej. W sposób równie bezpieczny, ale znacznie szybszy możemy samodzielnie skorzystać z atrakcyjnej oferty.
Coraz popularniejszą formą nabycia biletu lotniczego jest jego rezerwacja i zakup przez Internet. Ten sposób coraz widoczniej wypiera tradycyjny, bezpośredni zakup biletu np. u danego przewoźnika, w biurze podróży czy agencji turystycznej. W sposób równie bezpieczny, ale znacznie szybszy możemy samodzielnie skorzystać z atrakcyjnej oferty.
Ten trend zauważyli także przewoźnicy lotniczy i inne instytucje pośredniczące w sprzedaży biletów, wzbogacając swoje strony internetowe o moduły umożliwiające kupno biletu lotniczego online.

Kupno biletu lotniczego przez Internet ma w zasadzie same zalety, gdyż w bardzo prosty i szybki sposób mamy możliwość samodzielnej rezerwacji i wykupienia biletu lotniczego, nawet przez osoby mało doświadczone w tym temacie. Dodatkowo, nie musimy wcale krążyć od biura do biura i pytać o to samo po kilka razy. Wystarczy przejrzeć strony internetowe kilku przewoźników lotniczych, aby wyrobić sobie subiektywny pogląd na temat prezentowanych tam aktualnie ofert. Mamy też pod stałą kontrolą ceny poszczególnych ofert.

Problem może pojawić się przy okazji chęci porównania ofert poszczególnych przewoźników lotniczych. Biorąc pod uwagę liczbę linii lotniczych oraz liczbę połączeń lotniczych jaką oferują, otrzymujemy całkiem pokaźną listę możliwości i kombinacji lotów, z których teoretycznie moglibyśmy skorzystać.

W celu ogarnięcia takiej masy danych, możemy oczywiście zdać się na naszą doskonałą pamięć albo na naszą znakomitą organizację pracy i wszystko skrzętnie notować, ale realia są takie, że z dużym prawdopodobieństwem nie poradzimy sobie z tym zadaniem w taki sposób w jaki byśmy chcieli.

Stawiając czoła tego typu problemom, zaczęły pojawiać się w Internecie, tzw. wyszukiwarki połączeń lotniczych – zamiennie nazywane też wyszukiwarkami biletów lotniczych lub wyszukiwarkami lotów.
W obecnej chwili, wyszukiwarki biletów lotniczych stanowią znakomite uzupełnienie naszych poszukiwań najlepszego połączenia lotniczego, w najkorzystniejszej w danej chwili cenie biletu.

Jedną z takich wyszukiwarek jest wyszukiwarka lotów na stronie www.fruwać.pl.

W bardzo czytelny sposób otrzymujemy listę możliwych połączeń lotniczych w danym terminie i na danej trasie, wraz z ich cenami. Najważniejszą zaletą tego typu wyszukiwarek jest fakt, że przeszukują one oferty lotów wielu linii lotniczych, prezentując przy tym różne warianty lotu (np.: z przesiadką lub lot bezpośredni), szczegóły lotu (np.: numer lotu czy typ samolotu). Cała lista wyników wyszukiwania posortowana jest wg cen - od najniższej do najwyższej.
Mamy jednocześnie możliwość natychmiastowego wykupu biletu lotniczego na wybranej trasie (bezpośrednio w wyszukiwarce), jeżeli uznamy że wynik wyszukiwania jest dla nas interesujący i chcemy z danej oferty skorzystać. Wyszukiwarki mają wbudowany moduł płatności, poprzez który możemy od razu opłacić bilet (kartą kredytową bądź przelewem). Po zapłacie za bilet otrzymujemy pocztą e-mail elektroniczny bilet lotniczy, który po wydrukowaniu zabieramy ze sobą na lotnisko.
Warto dodać, że korzystanie z tego typu wyszukiwarek jest bezpłatne.

Na chwilę obecną, korzystanie z wyszukiwarki połączeń lotniczych wydaje się być rozwiązaniem najbardziej optymalnym i korzystnym, jeżeli planujemy kupić bilet lotniczy samodzielnie przez Internet.
---

Źródło: http://www.fruwać.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl


Jak zostać pilotem i latać?

Autorem artykułu jest Aleksander Sowa



Chcesz poznać smak latania. Chcesz zostać lotnikiem. Doskonałą drogą do tego jest podstawowe szkolenie szybowcowe.
Zwykle zaczyna się tak: Trafiasz na lotnisko. Aerokluby organizują pikniki lotnicze i wtedy jest zazwyczaj okazja, aby płacąc 20-100 zł zasmakować lotu szybowcem. Zakładają Ci spadochron, siadasz do dwumiejscowej kabiny, zapinają ci pasy i po chwili... Jesteś 300 m nad ziemią. Instruktor pilotuje, a Ty lecisz szybowcem... Naprawdę hipnotyzujące doświadczenie. Obok masz woreczek na wypadek gdyby był potrzebny, bo ludzie reagują rożnie, ale zwykle nie jest on potrzebny. Liczy się to co czujesz – lecisz jak ptak. Najczęściej wystarczy, że pierwszy lot trwa 5-7 minut. To tak, jakby nadnercza chlusnęły do krwiobiegu dziesięciolitrowe wiadro adrenaliny. Przeżycia są ogromne. Ja zaś najbardziej lubię te chwile, kiedy widzę twarze tych, którzy pierwszy raz w życiu wysiadają po locie szybowcem. Wiem dzięki temu czym jest zachwyt. A to przecież tylko start, wczepienie się z liny wyciągarki lub samolotu, kilka zakrętów i trochę lotu po prostej i lądowanie. Żadnych fikołków, o których zaraz.

Zachęcam aby filmy oglądać z dźwiękiem. Najlepiej głośno.

pierwszy filmik

Jeśli ktoś uważa, że leciał już wcześniej odrzutowym Boeingiem 737, Airbusem A380 albo nawet Tu 154 i nic go nie zaskoczy, to jest w ogromnym błędzie. Jak bracia Kaczyńscy uważając, że są dobrymi politykami. Wiec lepiej pilotowi szybowca o tym nie wspominać. Sam się przekonasz, że jest zupełnie inaczej...

Po pierwszym locie, albo się chce więcej, albo nie chce się nigdy więcej. Jak z nowa kochanką. Jeśli jest to pierwszaopcja, przychodzi się na lotnisko jeszcze, raz, ale pewnie tego dnia lotów nie ma. Więc dzwoni się, umawia, nagabuje prezesa aż już ma Cię dość. Tobie się udaje i lecisz drugi raz. Ten lot może być już dłuższy. Prawdę mówiąc godzina w zupełności wystarczy. Ale aby latać dłużej, muszą być korzystne warunki (potrzebne są chmury kłębiaste) i większa wysokość więc podziwiasz widoki, a twój pilot krąży w mocnym przechyleniu na któreś za skrzydeł, by się unosić. Szybowiec trzeszczy, trzęsie się, wyginają się mu skrzydła, a wskazówka wysokościomierza ciągle pnie się w górę. Kiedy jest już 700 m, potem 1000 czy 1500 m, ziemia wygląda zupełnie inaczej niż na 300. A wznosicie się dotąd, aż widać będzie chmury na wyciagnięcie ręki, albo nawet w chmurę wlecicie. Potem trochę lotu po prostej. Kto wie, może instruktor z którym lecisz pozwoli ci nawet lecieć po prostej? I tak ci się zresztą to nie uda.

Potem, jeśli masz odwagę a pilot ochotę, wykona kilka figur akrobacji, które zrobią z Twoim ciałem coś, czego nigdy w życiu nie miałeś szansy doświadczyć chyba, że na lotnisko przyjechałeś McLaren’em F 1. Mniej więcej takie same osiąga się przeciążenia, ale w różnych płaszczyznach.

drugi filmik

Kiedy wylądujesz wszystko będzie już jasne, świetnie bowiem ujął to da Vinci: „wystarczy, że raz doznasz lotu, a będziesz zawsze chodził z oczami zwróconymi w stronę nieba, gdzie byłeś i gdzie pragniesz powrócić”. Zabierasz więc skierowanie na badania lekarskie. Podanie o przyjęcie na szkolenie bierzesz też.

Rezerwujesz wolny dzień i trafiasz z prześwietleniem kręgosłupa do jednego z kilku w Polsce ośrodków badań lotniczych(Wrocław, Warszawa, Kraków, Łódź i Poznań). Tam czekają na ciebie: okulista, neurolog, laryngolog, psycholog, laborant i inni. Z innych najważniejszych jest orzecznik, bo to po wyjściu od niego masz uśmiechniętą lub stroskaną twarz. Jeśli się uśmiechasz, a tak jest zazwyczaj, bo aby latać szybowcami nie trzeba być Mirosławm Hermaszewskim twoje orzeczenie wędruje z podaniem do aeroklubu. Wpłacasz odpowiednią kwotę (2500...4500 zł) i czekasz. Zwykle można wpłacać w ratach. Oglądasz strony internetowe, kupujesz sobie na allegro „Dywizjon 303”, „Trzy diamenty” czy „Zasady pilotażu szybowcowego” i czytasz. Spotykacie się na szkoleniu teoretycznym i zapoznajesz się ze sprawami o istnieniu, których nie miałeś pojęcia. Musisz jednak pojąć wiele zależności, bo to dzięki ich znajomości możesz kiedyś przeżyć. Kiedy już nadejdzie odpowiedni czas, bierzesz urlop (albo na wakacjach) rozpoczyna się szkolenie i doznajesz szoku. Jesteś kompletnie zielony. Najczęściej o najbardziej oczywistych sprawach nie masz żadnego pojęcia. Jak rozłożyć start, jak wyjąć szybowiec z hangaru i zaholować go na start, jak wypisać dokumenty, pobrać radio i spadochrony?

Instruktor, inni piloci, inni uczniowie i samo lotnisko nauczy cię wiele. Lotniskowe życie wszystkich wyrówna. To możebyć bardzo twarda szkoła, bo im więcej dostaniesz w skórę, tym prawdopodobnie trudniej będzie ją odebrać tej z kosą. A świat lotnictwa to bardzo specyficzne miejsce. Mniej więcej polega to na tym, że chwytasz kiedyś, że poza twoim lotniskiem istnieją na świecie jeszcze inne ciekawe miejsca. Są to inne lotniska. I są rzeczy o których nie wyczytasz w instrukcji jego użytkownika i nie opowie ci o tym Wujek Dobra Rada, choćby nie wiem jak wiele cię nauczył. Więc musisz tam po prostu być. Zapominasz o kumplach, kochance i rosole u mamy o dwunastej w niedzielę. Jedno spojrzenie w niebo po przebudzeniu rano wystarczy, byś wiedział gdzie dziś będziesz. Ale nie wiesz co będziesz robił. Bo na tym etapie dociera też, że lotnictwo to wspaniała szkoła. Uczy wiele, jednak przede wszystkim cierpliwości i w nią musisz się uzbroić. Żeby być godzinę w powietrzu trzeba spędzić na ziemi przynamniej kilka godzi na przygotowanie do lotu. Szkolisz się nie sam, a w grupie – rodzą się lotnicze przyjaźnie. Czasem, gdy pojawi się prześliczna chrometrażystka, czy spadochroniarka także miłości.

Pierwsze loty to tylko lot prosty, zakręty. Utrzymanie kierunku, prędkości i równowagi. A to nie jest takie łatwe. Raczejporównywalne z tym, jak czytałbyś ten tekst po hebrajsku. Ale nauczysz się, szybciej jeśli pogoda pomaga, zwykle jednak przeszkadza. Cierpliwość stanie się twoją cnotą, a z ludźmi z grupy będziecie rycerzami okrągłego stołu cierpliwości. Twój instruktor będzie budził w tobie czasem uwielbienie, strach, podziw albo głęboką nienawiść. Najważniejsze, że niezależnie od reszty będziesz czuł wobec niego szacunek i podporządkowanie. I kiedyś podziękujesz mu za to, że nie pozwolił ci się zabić, choć zabić będziesz chciał i jego. I to nie raz. I nie zawsze w powietrzu. Potem, kiedy już wydaje Ci się, że opanowałeś lot prosty i zakręty dochodzą następne elementy. Bo startu i lądowania uczysz się cały czas. Poznasz sytuacje awaryjne, które mogą przydarzyć się w locie samodzielnym, kiedy instruktora już nie będzie przy tobie. Potem jeszcze coś, na co czekają wszyscy a zatem tzw. korki.

trzeci filmik

Wyprowadzanie z korkociągu jest w naszym system szkolenia obowiązkowe, i zapomnij, że którykolwiek instruktor dopuści Cię do samodzielnych lotów, jeśli nie będziesz umiał tego robić. Bo życie zaczyna się w korku właśnie, ale i tak samo może się skończyć. Kolejne loty to doskonalenie twojej techniki błotno-stawowego latania nad lotniskiem. Wreszcie czekają cię loty sprawdzające. Spędziłeś już kilka godzin w powietrzu (nalot) i wykonałeś kilkadziesiąt lotów (50-60). Jeśli jesteś gotów i loty sprawdzające z innym niż ten, który cię szkolił wypadły pomyślnie jesteś dopuszczony do lotów samodzielnych.

Wierzcie mi lub nie, ale egzaminy wstępne, na prawo jazdy, matura, pierwszy sex (i każdy inny zresztą) są niczym w porównaniu z tym, co cię czeka w pierwszym samodzielnym locie. A loty musisz wykonać 3. Jest ogromny strach, ale iogromna chęć by to zrobić. Wspaniale uczucie. Jedno z najważniejszych w moim życiu. Zwykle lecąc już sam, lecisz lepiej niż z instruktorem, choć szybowiec zachowuje się zupełnie inaczej. Jesteś jednak na to przygotowany, tak jak na wszystko inne, bo nie polecisz sam, jeśli cię do tego nie przygotują. Wieczorem jest laszowanie. Ale o tym Ci nie opowiem. Pisałem przecież, że są sprawy o których nie wyczytasz w instrukcji użytkownika lotniska.

Po pierwszych samodzielnych wykonać musisz jeszcze 10 aby otrzymać trzecią klasę wyszkolenia pilota szybowcowego. Odtąd masz prawo nosić odznakę z 3 mewkami. Teraz przed tobą dalsza nauka... Ale pod okiem instruktora możesz latać sam. Do zdobycie licencji szybowcowej PL(G) jeszcze trochę... Nie raz jeszcze będziesz musiał pokonać samego siebie.

Ale tak właśnie może rozpocząć się ogromna przygoda. Uważaj jednak, bo może to być największa przygoda Twojego życia. I jego sens.

strona mojego aeroklubu
---

Aleksander Sowa

---

www.wydawca.net


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl



Odwieczne marzenie człowieka... latać jak ptaki

Autorem artykułu jest Aleksander Sowa



Człowiek spoglądając w niebo zawsze pragnął wzbić się w powietrze od zawsze. Od tysięcy lat marzył by latać tak jak ptaki. Tto jedno z największych pragnień. Wielu śmiałków podejmowało takie próby... często płacąc za to życiem.
Już w 1250 roku angielski filozof Roger Bacon napisał rozprawę traktującą o możliwościach lotu człowieka. U schyłkuśredniowiecza, w latach 1490 – 1519 Leonardo da Vinci zajął się także zagadnieniami lotnictwa. Pozostawione przez niego notatki i szkice rozwiązań konstrukcyjnych do dziś budzą podziw dla jego geniuszu. Opracował bowiem teorię spadochronu, badał możliwości lotu człowieka przy użyciu ruchomych skrzydeł, aparatu podobnego do dzisiejszego śmigłowca i balonu... wyprzedzając swoją epokę o ponad 400 lat!

Zaskakujące jest, że pierwsi śmiałkowie którzy oderwali się od ziemi i bezpiecznie na nią wrócili dokonali tego zupełnie inny sposób niż można by przypuszczać. Pierwsze udane loty człowieka odbyły się bowiem przy użyciu balonu. W jego stworzeniu pomogły dociekania dlaczego kawałki papieru rzucone nad ogniskiem unoszą się w górę... a nie na tym jak latają ptaki. Dokonali tego dwaj Francuzi, bracia Montgolfier, którzy na balonie własnej konstrukcji oderwali się 1783 r. na oczach zdumionych Paryżan na pół godziny. Tego samego roku, inny pionier przestworzy, również Francuz – Charles, na balonie własnej konstrukcji przeleciał 60 km, w ciągu 2 godzin. W niespełna 2 lata po nim Blanchard, (również Francuz) przeleciał balonem nad kanałem La Manche, ugruntowując początek ery balonowej na świecie.

Pod koniec wieku XIX zmodyfikowano założenia konstrukcyjne balonu, tworząc sterowiec. Rozwój sterowców (bardziej znanych jako Zeppeliny) osiągnął swój szczyt po I wojnie światowej, kiedy Wielka Brytania, Niemcy, USA i Włochy zajęły się ich budową do komunikacji lotniczej i celów wojskowych. Były one jednak potwornie niebezpieczne więc stały się wtedy ślepą uliczką w rozwoju lotnictwa.

Największy wkład w rozwój awiacji jednak szybowce.

W 1809 roku Anglik Cayley opublikował traktat, w którym sformułował podstawowe zasady budowy statku powietrznego i zauważył, że kluczem do sukcesu w budowie latających maszyn jest kombinacja stałych powierzchni nośnych (skrzydeł nieruchomych – odmiennych niż u ptaków) z napędem. W 1853, nie wnikając w argumentację, nakłonił swojego woźnicę do odbycia eksperymentalnego lotu szybowcem własnej konstrukcji, wzdłuż doliny pewnej posiadłości w Yorshire. Lot się powiódł, przy czym woźnica odmówił dalszych eksperymentów, odrzekłszy: „Wynajęto mnie do powożenia nie do latania”.

Pierwsze próby lotów szybowcowych w początkach XIX wieku podejmował także Francuz Le Bris. Natomiast krawiec Berblinger był jednym z tych, którzy również marzyli o lataniu i z tego powodu...stał się przedmiotem kpin. W 1811 roku w czasie pokazu urządzonego specjalnie dla cesarza w Ulm, wzniósł się on w powietrze, po czym zaraz jednak wylądował w Dunaju. Tak powstało powiedzonko o „krawcu z Ulm” jako określenie wygórowanych ambicji bez pokrycia. Najgorsze jest w jego historii to, że on naprawdę potrafił latać. Podczas licznych, potajemnie przeprowadzanych prób udawało mu się wielokrotnie szybować nad wzgórzami wokół Ulm. Pechowa próba przelotu przez Dunaj dla cesarza nie mogła się tego dnia udać z powodu niekorzystnych warunków pogodowych i czego pechowy krawiec był świadom, ale odmówić nie mógł.

Prawdziwym pionierami szybownictwa byli: Lilienthal oraz Chanute. Obaj niezależnie od siebie wykonywali loty ślizgowe na szybowcach własnej konstrukcji. Wspólną cechą odróżniającą ich maszyny od konstrukcji wcześniejszych było zastosowanie sterowania w locie. Zwłaszcza Lilienthal, (nazywany potem ojcem szybownictwa), na szybowcu „Lotnia”, miał olbrzymie osiągnięcia. Już w wieku chłopięcym, razem ze swym bratem, zbudowali skrzydła z drewnianych listewek i na nich zeskakiwali z dachu ale dopiero biegnąc z „Lotnią” pod wiatr (identycznie jak dziś się ląduje i startuje) udawało mu się dokonywać krótkie skoki. Pierwsze prawdziwie udane próby osiągnął on w 1891 roku, na machinie podobnej do drabiny ze skrzydłami analogicznymi do skrzydeł nietoperza. Z wysokości 5 metrów poszybował na odległość 30 m. Potem wykonał około 2000 udanych lotów o długości sięgającej do 500 m startując z 20 metrowej górki. Latem 1896 r. dwupłatowym szybowcu na wzgórzu Filiegber z powodu silnego wiatru upadł na ziemie, w wyniku czego zmarł. Spadkobiercą tych dokonań był jego uczeń, który kontynuował jego dzieło. Uważa się, że to właśnie Plicher byłby pierwszym człowiekiem, który wykonał samodzielny i kontrolowany lot samolotem... gdyby nie zakończył życia w 1899 roku w podobny sposób jak jego mentor. Bezpośrednio przed katastrofą kończył bowiem budowę pierwszego szybowca napędzanego silnikiem... a wiec samolotu.

Za oceanem, w USA Chanute wykonał wprawdzie znacznie mniej lotów, jednak zbudowany przez niego szybowiecdwupłatowy posiadał doskonalszy od maszyn Lilienthal’a układ sterowania, podobny do stosowanych dzisiaj i odznaczał się dobrymi własnościami lotnymi. Ten Francuz z pochodzenia zbudował zresztą wiele szybowców (w tym wieloskrzydłowy) na których jego asystent Herring wykonał ponad tysiąc lotów. Z jego dokonań skorzystali potem bracia Wright. Ich szybowiec Glider-1 w 1900 r. okazał się mieć dobre własności lotne. Potem powstał Glider-2, który był już dwa razy większy, ważył 45 kg i posiadał ster wysokości. Po roku prób z Gliderem-2 powstał następca o 30 m powierzchni skrzydeł, sterem wysokości z przodu a z tyłu sterem kierunku i na nim bracia osiągali przeloty na odległość 200 m i w czasie do 70 sek. u. Oni też jako pierwsi zastosowali do prób swoich maszyn tunel aerodynamiczny, odpowiednio je modyfikując dzięki temu wreszcie zachowywały się poprawnie. Wtedy pionierscy piloci mogli sięgnąć po napęd spalinowy. W latach 1902 – 1903 zbudowali silnik benzynowy o mocy 16 KM, napędzający dwa śmigła pchające pierwszego na świecie latającego samolotu. To przełomowe wydarznie dla awiacji paradoksalnie na wiele lat zahamowało rozwój szybownictwa. 17 grudnia 1903 r. na wzgórzu w miejscowości Kitty Hawk bracia wykonali serię udanych lotów na odległość 36 – 284 m w czasie 12 – 59 sek. Dziesięć miesięcy później odnotowali kolejny sukces wykonując pierwszy lot po obwodzie zamkniętym a wkrótce wykonując lot z pasażerem. W 1905 r. samolot braci Wright utrzymał się w powietrzu ponad 38 min. przelatując odległość 39 km. Zaczęła się era wyczynów lotniczych przy użyciu samolotów.

Fascynacja coraz doskonalszymi możliwościami silnikowych maszyn zepchnęła szybowce na drugi plan. Pierwsze liczące się konstrukcje szybowców pojawiły się dopiero w latach 20. XX wieku. Loty szybowcowe w owych czasach trwały zaledwie od kilku do kilkudziesięciu sekund i bardziej przypominały ślizgi niż prawdziwe latanie. Dopiero loty burzowe i termiczne stały się bodźcem do dalszego rozwoju sportu szybowcowego na świecie. Inspiratorami rozwoju szybownictwa były przede wszystkim Niemcy, Polska, USA, ZSRR. Lata dwudzieste zastały szybownictwo z wynikami: maksymalny przelot na odległość 7,5 km, w 1921 r. i czas lotu 3,5 godz w 1922 r) ale dopiero na lata trzydzieste przyniosły prawdziwy rozwój. Pojawiły się nowe, doskonalsze konstrukcje, na których możliwe było dokonywanie przelotów odległościowych i unoszenie się w powietrzu przez wiele godzin.

Niemcy, którzy na mocy Traktatu Wersalskiego przed pojawieniem się Adolfa Hitlera nie mogli rozwijać lotnictwa silnikowego i początkowo tego nie robili, mocno rozwjali szybownictwo. Zresztą większość z młodych adeptów wzbijania się w przestworza zostało potem pilotami Luftwaffe. W tamtym okresie pojawił się także – dla mnie jako szybownika – chory pomysł użycia szybowców do celów wojskowych w postaci dużych maszyn transportowych. Ich historia była na szczęście krótka i ograniczona do II wojny światowej. Umożliwiały one cichy (bez silnika) desant żołnierzy zaskakujący wroga, dostarczając na pole walki: haubice, działa przeciwpancerne a nawet samochody i lekkie czołgi. Tak zastosowane szybowce właściwie tylko raz z spełniły swoje zadanie z powodzeniem, kiedy po raz pierwszy Niemcy w 1940 roku zaatakowali fort Eben Emael w Belgii.

Pocztowo większość ośrodków szybowcowych lokalizowanych było w górach. Start ze zbocza ułatwiał wzbicie się w powietrze. Pod koniec lat trzydziestych w związku z rozwojem techniki, szybowiska powstawać zaczęły także na terenach równinnych. Do startu szybowca zastosowano samolot, potem wyciągarki spalinowe oraz liny gumowe. Zwykle szybowce z owego czasu budowane były z drewna, płótna a wyposażane były jedynie w podstawowy zestaw przyrządów i urządzenia sterujące. Podwozia szybowców składały się najczęściej z płóz a szkolenie adepta szybowcowego polegało na krótkich nauce startu i lądowania, ślizgach na wysokość 3 m, następnie 15 m by ostatecznie opanować loty po okręgu i zakręty. Nie stosowano techniki nauki dwusterowej jak obecnie. Od 1933 roku stosowany jest balast wodny do zmiany obciążenia powierzchni, od 1936 klapy, hamulce aerodynamiczne i chowane podwozie, a od 1950 roku stosuje się profile laminarne skrzydeł.


Współcześnie aerokluby dysponują szybowcami o znakomitych osiągach, zbudowanych z laminatów węglowych i szklanych a szybowce zalicza się do najbardziej efektownie wyglądających statków powietrznych. Początek wieku XXI zaowocował także wynikami: odległość przelotu ponad 3000 km, czas lotu 55 godz., pułap maksymalny 15 000 m, średnie prędkości w lotach po trasach, znacznie przekraczające 150 km/h oraz zastosowanie najnowocześniejszej techniki w budowie szybowców o rozpiętości skrzydeł ponad 24 m, o doskonałości ponad 60 , wyposażonym w komputerowe przyrządy pokładowe i nawigację satelitarną.

Jeśli ktoś myśli, szybowiec jest statkiem powietrznym w którym się nic nie dzieje bardzo grubo się myli. Prędkości osiągane przez wyczynowe maszyny sięgają od minimalnych poniżej 60 km/h do maksymalnych, 300 – 400 (czyli ponad 110 m/s) a nawet blisko 450 km/h. Przyśpieszenie od 0 do 120 km/h w 2 sek nie jest niczym szczególnym. Zmienne przeciążenia przy pełnej akrobacji i bardzo gwałtownym wykonywaniu figur mogą sięgać dopuszczalnych wartości nawet –6,0 do + 9 g, co jest identyczną wartością jak w przypadku odrzutowych samolotów bojowych. Tyle, że szybownik nie nosi skafandra przeciw przeciążeniowego. Latanie w chmurach, na wysokościach kilku kilometrów w niskiej temperaturze i przyglądanie się widokom tak pięknym, że zapierającym dech w piersiach jest ogromnym przeżyciem. Nieosiągalnym na ziemi.

Choć lot samolotem także jest niemałym przeżyciem to przede wszystkim w lataniu szybowcowym jest sól prawdziwego latania. Jest to przepiękny, widowiskowy, elitarny, czysty a jednocześnie szybki i niezwykle ekstremalny sport. Jest w nim nieskończony romantyzm latania, w ciszy, tak długo jak pozwala na to pogoda i przepisy, wykorzystując to co dała nam natura... dokładnie w ten sam sposób jak ptaki.

Zapraszam na stronę mojego aeroklubu.
---

Aleksander Sowa

---

www.wydawca.net


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl



Jak zostać pilotem?

Autorem artykułu jest Sagiopl



Wzbić się w przestworza, marzenie chyba każdego mężczyzny, dziś zrobisz pierwszy kroku ku jego realizacji-dowiesz się jak to zrobić. Na początku powinieneś zdecydować jakim pilotem chciałbyś zostać. Samolotowym czy szybowcowym. W podjęciu decyzji na pewno przyda Ci się porównanie cen. Licencj...

Wzbić się w przestworza, marzenie chyba każdego mężczyzny, dziś zrobisz pierwszy kroku ku jego realizacji-dowiesz się jak to zrobić.

Na początku powinieneś zdecydować jakim pilotem chciałbyś zostać. Samolotowym czy szybowcowym. W podjęciu decyzji na pewno przyda Ci się porównanie cen.

Licencje szybowcową opłacisz już za niecałe 3000- złotych. Kurs przeciętnie skałda się z 60 godzin lotów z instruktorem oraz około 10 samodzielnym (w zależności o aeroklubu). Po ukończeniu takiego kursu zostajesz pilotem szybowcowym klasy III. By rozpocząć szkolenie musisz mieć ukończone 16 lat czyli mniej niż na prawo jazdy.

Latanie szybowcem dostarcza nie zapomnianych emocji, te ultra lekkie samoloty rozpędzają się nawet do 300 kmh. Ale prawdziwe latanie to zaczyna się za sterami prawdziwego samolotu.

Licencja samolotowa nie jest już taka tania jak szybowcowa, na kurs i egzamin trzeba wyłożyć w granicach 20. 000 złotych. Choć koszty są spore to możne je rozłożyć w czasie np. płacąc za każda wylataną godzinę. W ramach kursu powinieneś odbyć 50 godzin lotów z instruktorem i tyle samo samodzielnych.

Niezależnie od tego na jaką licencje się zdecydujesz czekają Cię obowiązkowe badania lekarskie. Na szczęście Twoje zdrowie nie musi być idealne ale czeka Cię spotkanie m.in. z okulista, psychologiem, laryngologiem, dentystą czy neurologiem.

Pierwsze kroki by stać się pilotem powinieneś postawić w najbliższym aeroklubie. Tam uzyskasz szczegółowe informacje dotyczące szkolenia i jego cennika. W każdym przypadku warto to zrobić. Z uroków licencji pilota korzystają m.in. Michał Wiśniewski z zespołu „Ich Troje” oraz Kamil Durczok z „Faktów” jak oboje zgodnie twierdza latanie stało się ich pasją.

Więc nie czekaj dłużej już dziś wybierz się do aeroklubu by dowiedzieć się więcej. Sezon na laty właśnie się rozpoczął!

---

Sagio.pl - Dowiedz się czego chcą od Ciebie kobiety!


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl